piątek, 29 listopada 2013

włosy

jak obiecałam- jest i post :)

Kiedyś moje włosy były krótkie i puszące się, dziś- mam je do łopatek, lśniące i mocne ;) jak tego dokonałam?

Po 1. odstawiłam prostownicę (używam baardzo rzadko, może raz na 3miesiące albo rzadziej, zależnie od okazji..). z natury moje włosy są proste, więc nie mam z nimi problemów ;)

Po 2. przestałam suszyć włosy :) schną same i jest o wiele lepiej.

Po 3. zaczęłam pić drożdże. najlepiej zacząć od 1/3 kostki, później, gdy już oswoimy się ze smakiem najlepiej zwiększać ilość :) zalewamy je wrzątkiem tak, aby je "zabić" (robimy to po to, aby nie fermentowały nam w brzuchu, jednak wszystkie właściwości odpowiadające za szybszy porost włosów zostają :)) Trzeba je pić codziennie. NIE TUCZĄ. drożdże mają same pozytywne cechy :) rozwinę ich temat w jednym z następnych postów. Z góry mówię, że włosy rosną bardziej tylko na głowie, nigdzie indziej ich szybszego porostu nie zauważyłam ;)

Po 4. Szampon dobrze dobrany do naszych włosów- tutaj już trzeba próbować metodą prób i błędów, który będzie najlepszy dla naszych włosków ;)

Po 5. Odżywka po każdym myciu. Ja używam odżywki z Garniera Ultra Doux i je polecam ;)
jest ich kilka rodzajów, ale każda świetna!

Po 6. Maski ;) możemy używać tych drogeryjnych, ale także tych "domowych" :)
Ostatnio kupiłam maske z Alterry (Rossmann), pewnie większość ją zna :) ja niestety wcześniej nie miałam okazji jej kupić, gdyż w moim Rossie nigdy jej praktycznie nie było, teraz mi się udało i jeszcze była w promocji (ja to mam szczęście!) :) będę ją wypróbowywać na dniach. Możliwe, że jutro ;) oczywiście dam znać jak się spisała! A z domowych masek polecam maski z żółtkiem, olejkiem rycynowym i naftą kosmetyczną :) polecam dodać do tej mikstury jakąś odżywkę. Wtedy maska lepiej się wchłania i nie tak bardzo zlepia i obciąża włosy ;) słyszałam jeszcze, że można dodać sok z cytryny (zapobiega ciemnieniu włosów, co może się stać po używaniu olejku ryc.), drożdże, siemię lniane i co tylko chcecie. :) ale nie próbowałam, może kiedyś.. ;) co do siemieenia lnianego również można zrobić z niego maskę na włosy, używając tzw. glutka ;) tzn trzeba siemię lniane (nasiona) zalać wodą i odczekać aż zrobi się z nich taki "żelek" :) wtedy odcedzamy nasiona od naszej "maski", i ją nakładamy na włosy, a nasiona możemy nałożyć np. na twarz :) co również daje pozytywne efekty. Tą maskę z siemienia lnianego mam zamiar zrobić dziś, więc również dam znać jak mi poszło i czy jakieś efekty po pierwszym stosowaniu są :D!

Pewnie znacie jeszcze jakieś inne czynności i rzeczy, które mogą pomóc w poprawieniu stanu naszych włosów. Jesli tak, proszę, podzielcie się nimi ze mną i z innymi czytelniczkami :) będzie mi bardzo miło. :)


pozdrawiam :)









 :) zdjęcia: tumblr. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz