We Francji są dostępne na rynku, ale na etykiecie muszą być widoczne informacje o ich szkodliwości.
Tam, gdzie są dozwolone bez ograniczeń, a do takich krajów należy Polska, znajdują swoich zwolenników często wśród nieświadomej zagrożeń młodzieży. Tymczasem naukowcy, którzy badali czynniki sprzyjający ryzykownym zachowaniom nastolatków i młodych dorosłych stwierdzili, że należą do nich również napoje energetyczne.
Pierwsze napoje energetyczne pojawiły się na rynku światowym około połowy lat 90-tych i szturmem zdobyły wielu amatorów. Jak z samej nazwy wynika, zadaniem napojów energetyzujących jest szybkie dostarczenie organizmowi energii. Mogą one pobudzać, ale na krótko, nie poprawią jednak kondycji człowieka i nie spowodują, że stanie się wypoczęty. Są dostępne w każdym supermarkecie, osiedlowym sklepiku i na stacji benzynowej. Reklamy napojów energetycznych obiecują, że nawet staruszek dostanie taką dawkę energii, że poleci ponad chmury. Producenci podkreślają, że zwiększają wydajność fizyczną i umysłową. Pijemy je, zamiast popołudniowej kawy, żeby ugasić pragnienie, albo dlatego, że lubią ich smak. Właściwie powinny być sprzedawane wyłącznie w sklepach sportowych. Zostały bowiem opracowane dla osób, które intensywnie ćwiczą i przeżywają duży stres. Stymulują i przyspieszają rytm bicia serca, jeśli więc po ich spożyciu nie wykonujemy ćwiczeń fizycznych, napój może doprowadzić nawet do zawału serca, albo wylewu.
Badająca uzależnienia Kathleen Miller z University of Buffalo, doszła do wniosku, że regularne i duże spożycie napojów energetycznych wpływa na ryzykowne i agresywne zachowania, takie jak przemoc, seks bez zabezpieczeń, czy sięganie po substancje psychoaktywne.
Natomiast jak donosi Times Online, Scott Willoughby z University of Adelaide, ostrzega przed spożywaniem napojów energetyzujących, bowiem badania przeprowadzone na studentach w wieku 20-24 lat wykazały, że po wypiciu zaledwie jednej 250-mililitrowej puszki napoju wzrasta lepkość krwi, co zwiększa ryzyko tworzenia się skrzepów. U tych, którzy piją energy drinki na kanapie przed telewizorem, mogą doprowadzić do zawału serca i udaru mózgu.
Lubimy napoje energetyzujące, bo czujemy się po nich ożywieni i podekscytowani. A to właśnie m.in. za sprawą kofeiny i uderzeniowej dawki witaminy B12, używanej w medycynie do ratowania pacjentów, którzy stracili przytomność po spożyciu olbrzymich dawek alkoholu. Dla człowieka w pełni sił jest ona zwyczajnie za duża. Przedawkowanie tej witaminy wiąże się z zaburzeniem powstawania ciałek krwi, zmianami zwyrodnieniowymi błony śluzowej żołądka, stanami zapalnymi ust, zaburzeniem w układzie nerwowym, zaburzeniem wzrostu u dzieci i depresją. Kofeina to natomiast najczęściej używany środek pobudzający. Zwiększa wydzielanie adrenaliny i noradrenaliny w organizmie. Zwane są one hormonami walki i ucieczki, bo natychmiast stawiają organizm w stan gotowości bojowej. Pod ich wpływem w komórkach uruchamiane są rezerwy energetyczne. Mocno przyspiesza tętno i oddech, wzrasta ciśnienie krwi.
Rozkurczają się oskrzela, dzięki czemu do komórek dociera więcej tlenu.
Wszystkie tego typu napoje zawierają również taurynę. Jest to substancja białkowa, która występuje naturalnie, np. w czerwonym mięsie. Pobudza komórki nerwowe do intensywnego działania i wspomaga pracę mięśni. Ogranicza też wydzielanie serotoniny, czyli neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za uczucie odprężenia. Innym skutkiem ubocznym energetyków są choroby nerwowe, a nawet neurozy. Niektóre zawierają glucuronolactone. Ten produkt chemiczny został stworzony w latach 60-tych przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych. Miał służyć żołnierzom w zwalczaniu stresu podczas wojny w Wietnamie. Działa jak halucynogenny narkotyk. Szybko się jednak okazało, że jest śmiertelną trucizną, wpływającą na pojawianie się migreny, guzów mózgu i chorób wątroby. Dlatego w armii został wycofany. Dziś jednak można go znaleźć w niektórych napojach energetycznych.
W ich składzie są też L-karnityna, aminokwas ułatwiający wykorzystanie energii oraz łatwo wchłanialne węglowodany proste o dużej kaloryczności (glukoza, fruktoza lub sacharoza).
Część napojów energetycznych zawiera także wyciągi roślinne. Popularne są produkty wzbogacone o ekstrakt z żeń-szenia czy miłorzębu japońskiego. Mają być one zdrowsze i mniej szkodliwe, jednak ich działanie na organizm nie zostało jeszcze potwierdzone.
źródło: urodaizdrowie.pl
Ja niestety muszę się przyznać, że kiedyś piłam bardzo dużo energetyków, teraz jednak jest o wiele lepiej i piję je rzadko. A jak jest z tym u Was?
pozdrawiam ;)
nie pijam takich napojów, na szczęście ;)
OdpowiedzUsuńTeż własnie czytałam kiedyś o nich wiele złego. Warto o tym wspominać, bo na prawdę mogą nam narobić syfu w organizmie... ja jestem fanką wody mineralnej niegazowanej :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za tymi energetyzującymi napojami... Zdecydowanie stawiam na naturalne soki owocowe, a jeśli już to tylko pepsi diet - to też, co prawda nic dobrego;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jakoś za nimi nie przepadam ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś piłam energetyki tzn może przez jakiś tydzien jak miałam 12 lat, bo mi bardzo smakowały, ale potem po prostu przestałam i może potem dwa czy trzy razy ;) nie piję ich bo są niezdrowe wręcz niebezpieczne jak napisałaś :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to sam cukier, więc nie tykam, sporadycznie mi się zdarzy jak mam ochotę.. ;). Ale mam niestety koleżanki, które piją codziennie, czasem nawet po kilka razy..
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po takie specyfiki, ale od czasu do czasu nachodzi mnie ochota choćby na sam smak ;)
OdpowiedzUsuńMiałam taki dłuższy niestety moment, kiedy piłam napoje energetyzujące. Przyznam, że uwielbiałam ich smak a sam zapach mnie już przyjemne pobudzał. Intensywnie się w tedy uczyłam i pracowałam i jakoś mnie to trzymało. W dodatku znalazłam takie rozpuszczane w wodzie, skład taki sam jak tego popularnego, a cena wielokrotnie niższa. Potem poczytałam na ten temat i definitywnie odstawiłam "energetyki".
OdpowiedzUsuńPrzerażające jest to jak niska jest świadomość ich szkodliwości i że piją je dzieci.
Szczerze? Polecam usługi firmy ST Drink (www.stdrink.pl) - mają bogatą wiedzę i doświadczenie.
OdpowiedzUsuń